Wiemy, jak podnosić się z upadków
Jakub Błaszczykowski - pomocnik Borussii Dortmund specjalnie dla „Rz” o duchu drużyny i polskich skrajnościach
Rz: Jeszcze niedawno bał się pan odezwać na treningu, a teraz jest pan największym skarbem reprezentacji i wszyscy na pana chuchają i dmuchają. Dobrze panu być w centrum uwagi?
Jakub Błaszczykowski: To naturalne, że gdy ktoś wchodzi do drużyny, to jest onieśmielony, ale ja akurat wszystkie etapy wtajemniczenia przeszedłem w ekspresowym tempie. Nawet nie miałem czasu się z tym oswoić. W dwa lata zrobiłem skok z czwartej ligi do reprezentacji Polski. Miałem tylko 20 lat, kiedy dostałem od losu wielką szansę. Przychodzi powołanie do kadry i jest albo – albo. Jak się nie sprawdzisz, to na następne powołanie czekasz kilka lat.
Szybko stał się pan gwiazdą Bundesligi. Mało mamy ostatnio takich karier.
Nie lubię słowa „gwiazda”. Onieśmiela mnie, omijam je szerokim łukiem. Taki sam dziś ze mnie Kuba, jakim byłem w czwartej lidze. Z trenerem Jürgenem Kloppem znalazłem wspólny język, czuję, że się rozwijam. Ludzie we mnie wierzą, gram co tydzień na pełnych stadionach. Nabrałem doświadczenia i pewności siebie.
Wystarczy jej na Czechów?
Na papierze to najsilniejsza drużyna naszej...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta